środa, 10 lipca 2013

Gdzie szukać pomocy w walce z nałogiem?

Zanim w ogóle zaczęłam myśleć o porzuceniu palenia odwiedziłam wiele stron w Internecie i byłam w trzech poradniach, jak to się ładnie nazywa, antynikotynowych.
Co znalazłam w Internecie?
Na większości stron (na wszystkich, które ja widziałam, a że na pewno nie jestem zdolna zobaczyć wszystkich istniejących, dlatego zaznaczam 'na większości') główną metodą w walce w nałogiem jest silna wola.
Jeśli ktoś ma słabą wolę albo znajdzie się w ciężkiej sytuacji życiowej, gdy problemy przerosną go dwa razy ponad głowę, to czy ma silną wolę czy słabą wolę?
A co to w ogóle znaczy "mieć silną wolę"?

 

W praktyce, gdy wypowiadają się osoby, które palenie papierosów znają tylko z książek, nie mają pojęcia jak wielką walkę stacza sam ze sobą palacz by nie zapalić. 
Czyli mieć silną wolę oznacza tyle, co katować swój organizm wstrzemięźliwością od tytoniu.
Tyle, że ci jak to się mówi terapeuci, nie mogą wiedzieć, że właściwie jest to niewskazane!
Po co fundować swojemu ciału taki wstrząs, jeśli można zrobić to bezproblemowo i bezboleśnie?
Specjaliści od rzucania nałogu w momencie trwania terapii właściwie nie mówią nic na temat walki umysłowej. Powtarzają ciągle, że nałóg jest chorobą, która ogarnęła ciało. Kiedyś zapytałam pewnej pani, u której miałam okazję podjąć leczenie (i która jest uznanym w Polsce eksertem w rzucaniu palenia), co konkretnie (która część ciała) uzależnia się od nikotyny. Na początku się zastanawiała, a potem odparła, że całe ciało jest zainfekowane. Nie jestem w stanie tego zrozumieć i nie będę komentować.
Zmierzam do tego, by powiedzieć Ci po raz kolejny: nie potrzebujesz niczego, poza tym co już posiadasz! Nie musisz iść do specjalisty, nie musisz iść do apteki, nie musisz niczego kupować. Jedyne co powinieneś, to zastanowić się nad tym, co robisz oraz zmienić myślenie. 
Nie warto się bać życia bez papierosów! Jesteś wartościową osobą bez względu na to czy palisz, czy nie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz